FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 na zachętę;) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
elfik
SCENARZYSTA
SCENARZYSTA



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka:P:P:P

PostWysłany: Poniedziałek (19.02) - 19:28 Powrót do góry

tu zapraszam do wklejania fragmentów dobrych (naszym zdaniem) książek... żeby inni mieli próbkę i zaochocili się do dalszej lektury;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elfik
SCENARZYSTA
SCENARZYSTA



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka:P:P:P

PostWysłany: Poniedziałek (19.02) - 19:46 Powrót do góry

Przyszła do niego nad ranem.
Weszła bardzo ostrożnie, cicho, stąając bezszelestnie, płynąc przez komnatę jak widmo, jak zjawa, a jedyny dźwięk, jaki towarzyszył jej ruchom, wydawała opończa, ocierająca się o nagą skórę. A jednak ten właśnie nikły, ledwie słyszalny szelest zbudził wiedźmina, a może tylko wyrwał z półsnu, w którym kołysał się monotonnie, jak gdyby w bezdennej toni, zawieszony pomiędzy dnem a powierzchnią spokojnego morza, pośród falujących leciutko pasemek morszczynu.
Nie poruszył się, nie drgnął nawet. Dziewczyna przyfrunęła bliżej, zrzuciła opończę, powoli, z wahaniem oparła zgięte kolano o krawędź łoża. Obserwował ją spod opuszczonych rzęs, nadal nie zdradzając, że nie śpi. Dziewczyna ostrożnie wspięła się na posłanie, na niego, obejmując go udami. Wsparta na wyprężonych ramionach musnęła mu twarz włosami, które pachniały rumiankiem. Zdecydowana i jakby zniecierpliwiona pochyliła się, dotknęła koniuszkiem piersi jego powieki, policzka, ust. Uśmiechnął się, ujmując ją za ramiona, bardzo wolnym ruchem, ostrożnie, delikatnie. Wyprostowała się, uciekając jego palcom, promieniująca, podświetlona, zatarta swym blaskiem w mglistej jasności świtu. Poruszył się, ale stanowczym naciskiem obu dłoni zabroniła mu zmiany pozycji, lekkimi, ale zdecydowanymi ruchami bioder domagała się opowiedzi.
Odpowiedział. Nie cofała się już przed jego dłońmi, odrzuciła głowę w tył, potrząsnęła włosami. Jej skóra była chłodna i zadziwiająco gładka. Oczy, które zobaczył, gdy zbliżyła twarz do jego twarzy, były wielkie i ciemne, jak oczy rusałki.
Kołysany utonął w rumiankowym morzu, które wzburzyło się i zaszumiało, zatraciwszy spokój.


heh autora nie muszę przedstawiaćWink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzideek
PRODUCENT
PRODUCENT



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tamtond

PostWysłany: Poniedziałek (19.02) - 20:36 Powrót do góry

Nie mógł odmówić również prośbom swych towarzyszy. Uważał bowiem, że lepiej będzie dla pracowników, gdy ulokują swe pieniądze w bezpiecznym miejscu. Mogło się bowiem łatwo zdarzyć, że jakaś banda "Stepowych Wilków" napadnie i splądruje obóz.

[...]

Prosił jednakże, by dodano mu dla pewności jeszcze jednego człowieka. Odpowiedzialność była przecież ogromna!

Chess zgłosił się na ochotnika i robotnicy przystali na to. Chess był silny jak niedźwiedź i jakkolwiek Glen nie był ułomkiem, lepiej było, gdy tacy dwa ludzie byli razem.

[...]

Rano Chess i Glen ruszyli z campu.

[...]

W długiej drodze do miasta, zaczęli rozglądać się za odpowiednim miejscem na obozowisko.

[...]

- Będziemy jednak musieli czuwać - powiedział Glen.
- Eee! - odparł Chess - Po co? Przez cały dzień nie widać było ani żywej duszy,
- Well, gdybyśmy nie mieli przy sobie tych siedmiu tysięcy dolarów, przyznasz że to pokaźna suma, głupio by było ją stracić... Jestem za tym, byśmy czuwali na zmianę. Pomyśl o "Stepowych Wilkach". Ta banda zjawia się zawsze tam, gdzie się jej najmniej można spodziewać.
- "Wilki Stepowe"? A cóź ty właściwie wiesz o nich? - odburknął Chess

[...]

Glen usnął.

Obudził się i rozwarł oczy. W tej samej chwili rozległ się strzał i poczuł w plecach dotkliwe uderzenie.

- Jesteś jeszcze przytomny, Glen? - mówił, śmiejąc się szatańsko Chess - Ja jestem jednym ze "Stepowych Wilków" [...] Jeśli uda ci się nawet wylizać, w oczach swych towarzyszy pozostaniesz złodziejem! Good bye, my darling Glen!

Fred Roberts, W szponach stepowych wilków


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elfik
SCENARZYSTA
SCENARZYSTA



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka:P:P:P

PostWysłany: Sobota (17.03) - 22:46 Powrót do góry

Hayde westchnęła ciężko, zasępiło się jej alabastrowe czoło.
- Coś jej pan powiedział? - szepnął Albert.
- Zapewniłem ją raz jeszcze, że jesteś pan przyjacielem, i powiedziałem, że nie potrzebuję przed panem nic ukrywać.
- A więc te zbożne wyprawy po jałmużnę dla więźniów są pani najdawniejszym wspomnieniem - ozwał się Albert. - I co pani pamięta jeszcze z tych czasów?
- Co jeszcze? Widzię siebie w cieniu sykomorów, nad jeziorem, którego zwierciadło prześwitując pośród listowia migoce mi przed oczyma; pod najstarszym i najgęstszym z drzew siedzi na poduszkach mój ojciec, matka leży u jego stóp, a ja, słabe dziecię, głaszczę siwą brodę, która opada mu na piersi, albo bawię się kindżałem o rękojeści wysadzanej diamentami, który tkwi ojcu za pasem; od czasu do czasu podchodzi Albańczyk i mówi ojcu jakieś słowa, na które nie zwracam uwagi, ojciec zaś odpowiada: "Zabij" albo: "Daruj życie!"
- To dziwne - ozwał się Albert - że pani, taka młoda, mówisz rzeczy, które słyszałem dotąd tylko w teatrze. I to nie bajka. Jakże, przywykłej do cudowności i poetycznych krajobrazów, podoba się pani Francja?

Alexander Dumas "Hrabia Monte Christo"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin